Gdy byłam mała, uwielbiałam bawić się lalkami, lecz ówczesne zabawki nie potrafiły sprostać moim oczekiwaniom. Od zawsze brakowało mi funkcjonalności w dołączonych akcesoriach: butelki nie dało się napełnić wodą, pudełko herbaty było tylko pudełkiem, a strzykawką był kawałek plastiku. Doszłam więc do wniosku, że sama muszę zadbać o takie dodatki. I tak od 2015 roku narodziła się moja pasja do robienia miniaturek. W ten sposób daję śmieciom drugie życie. Do moich prac wykorzystuję głównie to, co nie jest już potrzebne w domu (np. opakowania po tabletkach, stare gazety, słomki, koraliki, zużyte ubrania) i niezastąpiony klej na gorąco. Od tej pory mogę uraczyć moich gości herbatą zaparzoną w filiżance o pojemności kilku kropli lub zrobić zastrzyk strzykawką wielkości paznokcia. Na dołączonym zdjęciu przedstawiłam jedno z moich dzieł: domek dla lalek.