Juliusz Słowacki - skrót biograficzny
,,Trzeba nam nowych skrzydeł, nowych dróg potrzeba”.
Juliusz Słowacki - urodzony w Krzemieńcu na Wołyniu w 1809 roku, wielki romantyczny poeta i pisarz dramatyczny. Syn profesora Liceum Krzemienieckiego, jak również Uniwersytetu Wileńskiego, po jego śmierci pozostawał pod przemożnym wpływem matki, Salomei Becu. Dzieciństwo i młodość spędził w środowisku inteligenckiej elity Krzemieńca i Wilna, gdzie skończył liceum i studia prawnicze. Następnie w 1829 r. podjął pracę w Komisji Rządowej Przychodów i Skarbu w Warszawie, skąd udał się podczas powstania listopadowego z misją do Londynu. Od tej pory przebywał na emigracji: głównie w Paryżu i Szwajcarii. W latach 1836 - 1838 odbył podróż na Wschód: przez Włochy i Grecję udał się do Egiptu, Syrii i Palestyny. Osiadł w Paryżu, gdzie zmarł w 1849 r. Jego doczesne szczątki zostały w 1927 roku uroczycie złożone na Wawelu.
Niedoceniany za życia, obecnie uważany jest przez jednych za drugiego po Mickiewiczu wieszcza, przez innych za pierwszego polskiego romantyka. Poza lirykami, które weszły do skarbnicy poezji polskiej, takimi jak: „Testament mój”, „W pamiętniku Zofii Bobrówny”, „Bogarodzica” czy „Hymn” („Smutno mi, Boże”), napisał szereg dramatów, z których najsłynniejsze to: „Kordian”, „Balladyna”, „Lilla Weneda” i „Fantazy”. Poczesne miejsce w literaturze zapewniły mu również poemat prozą „Anhelli” i poemat dygresyjny „Beniowski”.
Słowacki wierzył, że triumf tego, co genialne, jest nieunikniony, że jego „będzie za grobem zwycięstwo”. W testamencie poetyckim, jaki pozostawił potomnym, wśród wielu wątków pobrzmiewa horacjańska nuta „non omnis moriar” („nie wszystek umrę”):
„Jednak zostanie po mnie ta siła fatalna,
Co mi żywemu na nic … tylko czoło zdobić,
Lecz po śmierci was będzie gniotła niewidzialna,
Aż was, zjadacze chleba – w aniołów przerobi.”
Ciekawostki o Juliuszu Słowackim
CZY WIESZ, ŻE:
CYTATY Z UTWORÓW WIESZCZA
,,Balladyna”
,,Grób Agamemnona”
,,Kordian”
,,Beniowski”
,,Fantazy”
,,Testament mój”
,,Lilla Weneda”
,,Szli krzycząc”
SŁOWACKI vs. MICKIEWICZ, czyli pojedynek wieszczów!
SŁOWACKI - ,,... miałem zajście, o którym pisałem, nie z Adamem, ale z jednym mniejszym, ale wszystko to od Adama poszło... Trzeba Ci wiedzieć, że na jednym wieczorze oba improwizowaliśmy do siebie (...) przyjaciele mego antagonisty widząc, że z równą sławą wychodziemy, umyślili zaraz, aby mnie czymkolwiek zbić i strącić - więc umyślili (...) kłamstwo ... jakoby mi Adam powiedział, że nie jestem poetą (...) Trzeba Ci wiedzieć, że Adam o tym kłamstwie, dla niego uczynionym, niby nie wiedział, przynajmniej tak mi to teraz mówił; ale powinien był wiedzieć.."
Zasypia.
CHÓR - Zbrodnia to niesłychana: Juliusz chce zabić Adama.
Pojawia się MUZA:
MUZA - Czemu zgodzić nie mogą się wieszcze?
Rozłączeni na słońcach swych bogi.
Słodcy – słowa ciskają złowieszcze.
Rozłączeni i na zawsze wrogi.
SŁOWACKI - Rozłączeni, lecz jeden o drugim pamięta. Pomiędzy nami krąży czarny kruk zazdrości.
MICKIEWICZ: I niby czerw mozgi nasze wierci aż do kości. Każdy wzlot ducha więzi i myśl każdą pęta.
SŁOWACKI - Kto z nas wyżej geniuszem nad poziomy wzlata!
Po kim zostanie ta siła fatalna?
Kto z nas posąg człowieka na posągu świata?
Komu korona czoło zdobi niewidzialna?!
MICKIEWICZ: Mnie albo Tobie wieszcza najjaśniejsza chwała.
Moje czy Twoje księgi pod te strzechy zbłądzą?!
MUZA - Dziś rozstrzygnie się wojna, co przez wieki trwała.
Dziś te mury szkolne spór wieszczów rozsądzą.
Dość potępieńczych swarów bezładnych!
W szranki szlachetne stawajcie wieszcze,
skrzyżujcie słowa swoje jak szpady.
Niech się spróbują wieszcze na wiersze!
CHÓR: Słów jest niby malin w lesie.
Który więcej słów przyniesie,
kto piękniejsze znajdzie słowa.
Idźcie obaj słowa łowić.
Który więcej rymów zbierze,
tego wieszczem lud wybierze.
Który więcej rymów zbierze,
tego wieszczem lud wybierze.
SŁOWACKI - Żyłem z wami, cierpiałem i płakałem z wami.
MICKIEWICZ - I już nie żyję. Szlaban. Żyjcie sobie sami!
SŁOWACKI - Lecz zaklinam, niech żywi nie tracą nadziei.
MICKIEWICZ - No i nic się nie składa, nic Ci się nie klei.
SŁOWACKI - Niechaj mię Zośka o wiersze nie prosi…
MICKIEWICZ - Cosik lepszego tutaj mam dla Zosi.
Gdy cię nie widzę, nie wzdycham, nie płaczę…
SŁOWACKI - Już z dwojga złego wolę zjeść coś raczej.
MICKIEWICZ - Plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi!
SŁOWACKI - Tylko bardzo bym prosił nie karmić gołębi.
MICKIEWICZ - Młodości, łam, czego rozum nie złamie…
SŁOWACKI - Jak mi złamiesz ramię, poskarżę się mamie.
MICKIEWICZ - Chętnie bym pałkę strzaskał na Twej głowie…
MUZA - Pax, pax, pax, panowie!
MICKIEWICZ - Juliuszu, nie bądź niemądry, pogadaj ze mną.
SŁOWACKI - Nie.
MICKIEWICZ - Wiem, wiem trochę przesadziłem. Szczególnie w “ Dziadach“ z tym zdrajcą, twoim ojczymem, ale to tylko poezja.
SŁOWACKI - Odejdź!
MICKIEWICZ - Julek, nie jesteś mi równy, to pewne, ale pogadać możemy ….
SŁOWACKI - Idź precz!
MICKIEWICZ - Juliuszu, jesteś jak bluszcz, który opiera się na moim talencie, beze mnie zginiesz …
SŁOWACKI - Tego już naprawdę mam dość, ja bluszcz a ty, a ty… ( z pogardą ) to taki kwiat paproci. Zakwita raz do roku i przynosi śmierć. Ile to szkody wyrządziłeś tym swoim ,,Panem Tadeuszem”… Do dziś biedne dzieci muszą się uczyć na pamięć Inwokacji i ta Litwa i Litwa … a i tak naprawdę nawet nie wiedzą, gdzie ona leży.
MICKIEWICZ – Nie, oczywiście, twój Kordian był lepszy. Wsadziłeś go na chmurę i przeniosłeś z Alp szwajcarskich do Polski, to dopiero niezła bzdura, nawet jak na romantyka! Ale to nie koniec. Potem Kordian idzie, idzie, Boże, jak on długo idzie, idzie, by zabić cara - i co? Nagle bach i zemdlał. Przecież tego to nawet poloniści nie rozumieją.
SŁOWACKI - Racja, twój Tadeusz był lepszy! W Soplicowie zajmował się tylko romansami jak w telenoweli. Złowiła go podstarzała Telimena, a ten naiwny dopiero potem zobaczył, że ona ma zmarszczki, różuje się i nie ma z przodu 2 zębów. Co za spostrzegawczy młodzieniec! A za co tak ośmieszyłeś Telimenę? Ona i tak ciekawsza niż ta cała Zosia. Prawdziwa feministka, tylko że przez pół utworu kury pasie!!!
MICKIEWICZ - Lepiej paść kury niż…. zabijać jak twoja Balladyna. Tak niewinnie zacząłeś od malin, a skończyłeś na prawdziwym horrorze. Jeśli moja Zosia taka mdła i niewyzwolona, to twoja Balladyna jest wzorem dla kobiet pracujących w korporacji, czyli po trupach do celu. Ma władzę i pieniądze - ideał kobiety, tylko chirurga plastycznego brakuje. Ja tam bym się jednak skupił na lesie i malinach...
SŁOWACKI - Tak… opisy przyrody i natury w ,,Panu Tadeuszu” to prawdziwy majstersztyk. Zwłaszcza opis rodzajów much, grzybów, sadu, lasu, łąki, puszczy, stawu , nieba … bardzo Ci dobrze poszło. To w istocie prawdziwy horror…. dla uczniów!
MICKIEWICZ - Horror? W horrorach to ty jesteś najlepszy … Pamiętasz tego szlachcica, co idzie przez piekło i co niesie??? U pasa dyndają mu główki jego własnych dzieci, potem, jakby tego było, mało rzuca tymi główkami, a wokół żmije, jaszczury i węże. Brr … okropieństwo.
SŁOWACKI - No nie, oczywiście lepiej jest majaczyć przez 12 ksiąg o szlachcie, która zamiast do zaborcy, strzela z nudów do… niedźwiedzia!!! A potem…
MICKIEWICZ - Nie, dosyć tego … widzisz te książki? To nasze dzieła, głównie moja, wybacz, moja piękna poezja.
SŁOWACKI - O nie, Adamie to nie ma sensu. Po mnie zostanie ta siła fatalna, a po Tobie tylko jakieś marne… ,,Dziady”.
CHÓR - Gdy się poeci gorzej od zwierza szarpią o tron, pośród niesnasek Muza uderza w ogromny dzwon.
MUZA - Ja bardzo przepraszam, że tak prozą, ale może byście koledzy w końcu powiedzieli, o co Wam naprawdę chodzi?
SŁOWACKI - Mnie chodzi o to, aby język giętki powiedział wszystko, co pomyśli głowa.
MICKIEWICZ - Mnie, by był jako piorun jasny, prędki, a czasem smutny jako pieśń stepowa.
SŁOWACKI - A czasem jako skarga nimfy miętki
MICKIEWICZ - A czasem piękny jak aniołów mowa.
MUZA - Więc w gruncie rzeczy chodzi Wam o słowa.
Toż o to samo Wam, matoły, chodzi.
Czy zatem tak się kąsać, dąsać godzi?
CHÓR Zgoda między wieszcze, zgoda!
Niech wieszcz wieszczu rękę poda.
WSZYSCY Zgoda między wieszcze, zgoda!
Niech wieszcz wieszczu rękę poda.
„Chodzi mi o to, aby język giętki powiedział wszystko co pomyśli głowa.”
„Trzeba mi nowych skrzydeł, nowych dróg potrzeba.”
05-400 Otwock
Słowackiego 4/10